Gdy czyta się kroniki policyjne, albo słucha plotek o tym, że prawie na każdym bazarze można kupić ”od Ruskich” giwerę, łatwo dojść do wniosku, że co drugi Polak nosi w kieszeni broń. Tymczasem, nic bardziej mylnego…
| Źródło: foto: wojskopolskie.pl
Według statystyk Polska najbardziej rozbrojonym krajem Europy
W Polsce na 100 mieszkańców przypada zaledwie 1,5 sztuki broni palnej. To najmniej w całej Europie i bardzo mało w skali świata (znajdujemy się w tym rankingu w okolicach 140. miejsca). W innych krajach europejskich ten wskaźnik jest sporo większy. Na Węgrzech np. na 100 mieszkańców przypada 5,5 sztuk broni, na Słowacji 8,3, w Czechach 16. A Niemczech, Szwecji czy Szwajcarii każdych 100 mieszkańców ma w domu 30- 45 różnych pistoletów, karabinów itp.
Właściwie, trudno powiedzieć, czy z tego, że u nas jest tak mało broni trzeba się cieszyć, czy raczej tym martwić. Bo, statystycznie rzecz biorąc, jest to ilość tylko nieznacznie większa od tego, ile broni mają obywatele takich państw jak Burundi, Papua- Nowa Gwinea, Burkina Faso, Czad, Mali czy Togo, więc nie mamy specjalnych powodów do dumy. Jednak z drugiej strony, biorąc pod uwagę skalę przestępczości w naszym kraju, to może i lepiej, że broń jest u nas trudno dostępna. Oficjalne stanowisko prezesa PiS w tej kwestii nie zostawia jednak miejsca na wątpliwości. W najbliższych latach ta statystyka nie ulegnie zmianie. Jarosław Kaczyński podczas niedawnego spotkania ze swoimi sympatykami w Gdańsku stwierdził, że "Polacy nie są gotowi na powszechny dostęp do broni palnej". A jak wiadomo, właśnie prezes PiS decyduje o kształcie polityki naszego państwa.
Te słowa są jednak dość niepokojące. Oczywiście, nikt nie mówi o tym, że Polska ma się natychmiast stać Stanami Zjednoczonymi Ameryki czy Szwajcarią, gdzie co drugi obywatel ma w domu broń. Ale przecież nic nie stoi na przeszkodzie, żeby ustawowo promować związki czy kluby strzeleckie, które mogłyby wpłynąć na dozbrojenie społeczeństwa zupełnie oficjalnie i legalnie. Wbrew obawom prezesa PiS uzbrojeni i odpowiedzialni obywatele mogliby stać się czynnikiem gwarantującym zachowanie wewnętrznego porządku i bezpieczeństwa. Tylko i w tym jest pewien szkopuł, mianowicie jak to zrobić, żeby broń trafiała tylko w ręce osób odpowiedzialnych.
Właściwie, trudno powiedzieć, czy z tego, że u nas jest tak mało broni trzeba się cieszyć, czy raczej tym martwić. Bo, statystycznie rzecz biorąc, jest to ilość tylko nieznacznie większa od tego, ile broni mają obywatele takich państw jak Burundi, Papua- Nowa Gwinea, Burkina Faso, Czad, Mali czy Togo, więc nie mamy specjalnych powodów do dumy. Jednak z drugiej strony, biorąc pod uwagę skalę przestępczości w naszym kraju, to może i lepiej, że broń jest u nas trudno dostępna. Oficjalne stanowisko prezesa PiS w tej kwestii nie zostawia jednak miejsca na wątpliwości. W najbliższych latach ta statystyka nie ulegnie zmianie. Jarosław Kaczyński podczas niedawnego spotkania ze swoimi sympatykami w Gdańsku stwierdził, że "Polacy nie są gotowi na powszechny dostęp do broni palnej". A jak wiadomo, właśnie prezes PiS decyduje o kształcie polityki naszego państwa.
Te słowa są jednak dość niepokojące. Oczywiście, nikt nie mówi o tym, że Polska ma się natychmiast stać Stanami Zjednoczonymi Ameryki czy Szwajcarią, gdzie co drugi obywatel ma w domu broń. Ale przecież nic nie stoi na przeszkodzie, żeby ustawowo promować związki czy kluby strzeleckie, które mogłyby wpłynąć na dozbrojenie społeczeństwa zupełnie oficjalnie i legalnie. Wbrew obawom prezesa PiS uzbrojeni i odpowiedzialni obywatele mogliby stać się czynnikiem gwarantującym zachowanie wewnętrznego porządku i bezpieczeństwa. Tylko i w tym jest pewien szkopuł, mianowicie jak to zrobić, żeby broń trafiała tylko w ręce osób odpowiedzialnych.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj