| Źródło: http://11ldkpanc.wp.mil.pl/pl/101_2511.html
PRZEPRAWA PRZEZ KWISĘ PRZERWANA! ATAK BRONIĄ MASOWEGO RAŻENIA NA POLSKICH I NIEMIECKICH ŻOŁNIERZY!
Trzeciego dnia ćwiczenia SERWAL-16, o których pisaliśmy już na Żagań Dla Was w osobnym tekście, jednym ze scenariuszy było użycie przez przeciwnika broni masowego rażenia. W trakcie prowadzonych działań taktycznych, wojskowi z 34. Brygady Kawalerii Pancernej wraz z żołnierzami 41. Brygady Grenadierów Pancernych bronili się na kolejnych rubieżach.
Jak relacjonuje kpt Rafał Nowak z 34BKPanc., "w celu odtworzenia zdolności bojowej wyszli z walki, mając do pokonania rzekę Kwisę. Z samego rana saperzy rozłożyli most towarzyszący Biber, mający nośność nawet do 50 ton. Szybkie i sprawne rozwinięcie takiej konstrukcji zajęło około piętnastu minut".
Po spełnieniu wymogów związanych z procedurami bezpieczeństwa padł pierwszy sygnał do wystartowania przeprawy. Polskie i niemieckie wozy dziarsko pokonały rzekę i udały się w dalszą drogę. "W trakcie marszu, niespodziewanie kompania czołgów wraz z niemieckim plutonem zmechanizowanym została zaatakowana przez przeciwnika nietrwałymi środkami trującymi w postaci gazów paralityczno-drgawkowych" - informuje kpt R. Nowak.
W ramach współdziałania ustalono rzuty i sposoby podejścia do punktu likwidacji skażeń. Na sygnał dowódcy kompanii chemicznej, wydzielonej z 5. pułku chemicznego z Tarnowskich Gór, wozy przemieściły się do wyznaczonego rejonu. Tam niezwłocznie przystąpiono do całkowitej, pięciostopniowej likwidacji skażeń ludzi i sprzętu.
"W pierwszej kolejności dokonaliśmy podziału na dwie „nitki” odkażania. Na pierwszej, gdzie odkażany był sprzęt wykonuje się zmywanie wstępne, nakładanie odkażalnika, wyczekiwanie na reakcję odkażalnika z substancją skażoną i zmywanie końcowe. Na sam koniec następuje weryfikacja skutecznego odkażenia w punkcie kontrolnym" – tłumaczył dowódca plutonu chemicznego 34BKPanc, porucznik Adrian Kacprzak.
Jak relacjonuje kpt Rafał Nowak z 34BKPanc., "w celu odtworzenia zdolności bojowej wyszli z walki, mając do pokonania rzekę Kwisę. Z samego rana saperzy rozłożyli most towarzyszący Biber, mający nośność nawet do 50 ton. Szybkie i sprawne rozwinięcie takiej konstrukcji zajęło około piętnastu minut".
Po spełnieniu wymogów związanych z procedurami bezpieczeństwa padł pierwszy sygnał do wystartowania przeprawy. Polskie i niemieckie wozy dziarsko pokonały rzekę i udały się w dalszą drogę. "W trakcie marszu, niespodziewanie kompania czołgów wraz z niemieckim plutonem zmechanizowanym została zaatakowana przez przeciwnika nietrwałymi środkami trującymi w postaci gazów paralityczno-drgawkowych" - informuje kpt R. Nowak.
W ramach współdziałania ustalono rzuty i sposoby podejścia do punktu likwidacji skażeń. Na sygnał dowódcy kompanii chemicznej, wydzielonej z 5. pułku chemicznego z Tarnowskich Gór, wozy przemieściły się do wyznaczonego rejonu. Tam niezwłocznie przystąpiono do całkowitej, pięciostopniowej likwidacji skażeń ludzi i sprzętu.
"W pierwszej kolejności dokonaliśmy podziału na dwie „nitki” odkażania. Na pierwszej, gdzie odkażany był sprzęt wykonuje się zmywanie wstępne, nakładanie odkażalnika, wyczekiwanie na reakcję odkażalnika z substancją skażoną i zmywanie końcowe. Na sam koniec następuje weryfikacja skutecznego odkażenia w punkcie kontrolnym" – tłumaczył dowódca plutonu chemicznego 34BKPanc, porucznik Adrian Kacprzak.
Tekst: kpt. Rafał Nowak
Foto: kpt. Rafał Nowak, ppor. Magdalena Czekatowska
http://11ldkpanc.wp.mil.pl/
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj